O upiornym farmerze myślałam już w zeszłym roku. Do kolekcji zombiaków musiał dołączyć kolejny, tym razem swojski. Nie pamiętam już co skłoniło mnie akurat do tematyki farmy. Podejrzewam, że jedna z gier, w której zabijało się hordy nieumarłych, toczyła się właśnie w sielskich, wiejskich klimatach (no dobrze, może nie sielskich, całkiem mrocznych). Stąd kraciasta koszula, słomkowy kapelusz. Być może była to też internetowa gra, w której głównym celem jest uprawa warzyw i owoców ;)
Farmer jest szczęśliwy, uśmiecha się, gdyż jest na swoich ukochanych, zielonych terenach. Teraz tylko krok ma nieco wolniejszy i ruchy mniej skoordynowane. W niczym to jednak nie przeszkadza. W końcu zwierzęta też wydają mu się jakby nieco inne...
Świnka zombie, ciesząc się nowym życiem postanowiła zastosować zieloną dietę. Zapewniliśmy jej najświeższą z traw. Mimo włóczącego się w pobliżu farmera, jest nieco samotna. Mam nadzieję, że nadal będzie jeść. Z czasem dołączy do niej towarzystwo. Gdzieś słyszałam, że pewna owca czai się w pobliżu. Zobaczymy. Tymczasem buszujemy dalej w trawie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz