czwartek, 7 lipca 2011

Mroczna ekipa

Oto ci, którzy straszyli (i zapewne straszą nadal) rzesze widzów przed telewizorami, monitorami i ekranami kinowymi. Posępny skład, z którym spędziłam swoje tegoroczne zimowe ferie. Dostarczyli mi mnóstwo rozrywki, nie ma co. Zabawa była piekielna.

Blady jegomość powstał jako pierwszy. Mogłam zacząć od każdego innego, ale (jakkolwiek zabrzmi to dość makabrycznie) wizja wbijania szpilek w szydłową kreaturę była bardzo kusząca. Poza tym to nowość, żadne z moich poprzednich dzieł nie było ozdabiane w tak ciekawy sposób.

Przy pracy nad tą postacią zastanawiałam się, co by było gdybym powtórzyła jego imię odpowiednią ilość razy przed lustrem. Deadline odwiódł mnie od tego pomysłu, a tak naprawdę to czułam się nieco nieswojo i tyle.

Nie byłam przygotowana na to, że wyświechtany sweterek i nieco znoszony kapelusz będą wymagały tylu godzin pracy. Poharatana buźka i charakterystyczna rękawica też. Zadziałała zasada, że na fajne rzeczy trzeba długo czekać. Tego gościa lubię najbardziej z całej tutejszej ekipy.

Skórzana maska w początkowej fazie miała być wykonana z filcu. Na szczęście znalazłam w szafie starą torbę i dalej już poszło gładko. Nie licząc pokaleczonych palców igłą do grubych materiałów. Mogłabym używać naparstka, ale denerwuje mnie to żelastwo. Krew na załączonym obrazku jest namalowana. Farbą.

Na sam koniec pierwsza kopia autorskiego zombiaka. Klon. Choć nie identyczny, musiałam ich w końcu jakoś odróżnić, wiedziałam, że na półce będą zamieniać się miejscami.

Autorem zdjęć jest Sławek Skulimowski. 

PS. Piotrze, powodzenia!

1 komentarz: