Pierwszy własny projekt. Nie miałam wątpliwości, że powinien pojawić się na samym początku. Pracowałam nad nim w zeszłym roku, w dość trudnym dla siebie okresie. Szydłowanie pozwoliło mi wtedy uwolnić się na chwilę od problemów. Potem stało się czymś więcej niż tylko odskocznią.
Jesienią świat zobaczył zombiaka. Wielu chciało go mieć, ale on musiał pozostać ze mną. Mam do niego niesamowity sentyment. To na nim testowałam różne techniki pracy z szydłem i włóczką. Jest prekursorem każdej kolejnej figurki która powstała i powstanie. Osobiście nadzoruje prace nad innymi stworami. Na szczęście nie jest o nie zazdrosny, bo szybko znikają. Poza tym wie, że jest pierwszy i ulubiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz